Najczęściej zadawane pytania
- Tak, w dosłownym tłumaczeniu.
Czy w 2015 r., kiedy reaktywowałam swoją przygodę z malarstwem, przyszło mi do głowy, że przerodzi się to kiedyś w coś więcej?
- Nie. Wierzyłam w moc intencji, ale napędzała mnie miłość do sztuki w czystej postaci.
Czy to prawda, że w 2016 r. namalowałam swoją pierwszą w życiu mandalę?
- Nie. W tym roku powstał zalążek cyklu Mandalas to ENJOY. Pierwsze mandale - i biżuterię z nimi - tworzyłam już będąc nastolatką.
Czy w 2018 roku, projektując swoją pierwszą kolekcję srebrnej biżuterii wyobrażałam sobie, że kiedyś będę mieć swoją własną markę?
- Nie. Było to ciekawe wyzwanie artystyczne. Projektowanie biżuterii to świadomy proces wymagający skrupulatnego planowania. Malarstwo intuicyjne wręcz przeciwnie.
Czy w 2019 r., projektując spódnice dla tancerek, mających otworzyć moją wystawę energetycznym tańcem mocy, nazwanym przeze mnie Mandala Dance, przeszło mi przez myśl, że kiedyś stworzę kolekcję ART-to-wear?
- Nie, to miał być jednorazowy event.
Czy w 2020 roku, kiedy dotkliwie odczułam, jak ten mój rozpędzony pociąg kreatywności wjechał z impetem w pandemiczny mur, wyobrażałam sobie, że zrealizuję moje śmiałe, acz dopiero kiełkujące wówczas plany stworzenia oryginalnej kolekcji torebek z moimi nietypowymi mandalami?
- Tak. Jestem całkowicie niepoprawną optymistką. Mimo licznych przeszkód, obostrzeń i lockdown'ów, ruszyłam z produkcją luksusowych torebek. Dokładnie tak, jak to sobie wymarzyłam.
Czy można znaleźć jakiekolwiek plusy w sytuacji zamknięcia, wyciszenia, braku wystaw i odcięcia od świata?
- Tak. Choć nie chciałabym już tego więcej doświadczyć, muszę przyznać, że w ogólnym rozrachunku ta drastyczna i niespodziewana zmiana szeroko zakrojonych planów wyszła mi na dobre.
Czy to prawda, że w latach 2020 i 2021 roku, kiedy przestało być głośno o moich wydarzeniach, działo się u mnie więcej niż przedtem, ale na backstage'u?
- Dokładnie tak. Znalazłam kilka dodatkowych chwil na doszlifowanie wcześniejszych projektów i zaprojektowanie nowego logo z węzełkiem szczęścia. Udało też mi się stworzyć serię grafik wektorowych na podstawie moich malowanych mandali. Odkładałam to w czasie od dawna przez wzgląd na inne priorytety i poziom skomplikowania prac. A tak, dzięki tej mobilizacji, światło dzienne ujrzał m. in. projekt #pomaganieprzezkolorowanie.
Czy na początku 2022 roku, kiedy wszystkie prototypy moich torebek przeszły pozytywnie testy i stało się jasne, że nadeszła pora, żeby wyjść z nimi do świata, miałam gotowy plan marketingowy?
- Nie. Byłam zdruzgotana wieściami ze wschodu. Nie miałam żadnego konkretnego planu. wiedziałam tylko, że potrzebuję strony internetowej, ale nie miałam pojęcia jak się do tego wszystkiego zabrać.
Co więc się stało, że rozmawiamy teraz na łamach tej pięknej strony?
- To proste - zadziała się magia! A tak na poważnie, tą mityczną "siłą sprawczą" jest mieszanka konsekwencji, wytrwałości, ciężkiej pracy, miłości do ludzi i czerpania radości z tego co robię.
Czy to prawda, że prace nad sklepem internetowym trwają od kilku miesięcy i czy otrzymałam wsparcie w tym trudnym procesie?
- Tak, rzecz jasna. Motywowali mnie i wspierali wspaniali ludzie: rodzina, przyjaciele i miłośnicy mojej sztuki. Z moim własnym synem na czele, młodym adeptem wiedzy tajemnej znanej jako IT, który obiecał mi pomoc na każdym etapie tworzenia sklepu.
Strona internetowa jest już gotowa, a półki sklepu internetowego uginają się od towaru, czy mam jeszcze jakieś plany do zrealizowania i marzenia do spełnienia?
- Ha ha, oczywiście! Nigdy nie przestaję marzyć. Marzę o tym, żeby moje mandale były dostępne we wszystkich zakątkach naszego globu, a ich przesłanie trafiło do ludzi, którzy go najbardziej potrzebują. Chcę się dzielić ze światem: dobrymi intencjami i niezachwianą wiarą w to, że wszystko jest możliwe. Moje plany zweryfikuje życie, ale jednego jestem pewna - najlepsze dopiero przed nami.
Dziękuję Ci.
- I ja dziękuję.